poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Wołanie kukułki


"Ciało supermodelki Luli Landry zostaje znalezione pod oknem balkonu jej londyńskiej rezydencji. Policja stwierdza samobójstwo, ale brat celebrytki w to nie wierzy, dlatego zatrudnia prywatnego detektywa, Cormorana Strike’a.

Strike jest weteranem wojennym, podczas służby w Afganistanie ucierpiał i fizycznie i psychicznie. Ma kłopoty finansowe i właśnie rozstał się z kobietą swojego życia. Sprawa Luli jest dla niego szansą na odbicie się od dna, ale im bardziej detektyw wikła się w skomplikowany świat wyższych sfer, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo."

/Wydawnictwo Dolnośląskie/


JAK NA KRYMINAŁ PRZYSTAŁO


Kiedy J.K. Rowling wydała ostatni tom Harry'ego Pottera, wszyscy zastanawiali się, co dalej. Pieniędzy autorka miała tyle, że nie musiała raczej martwić się o spokojną starość, a za tym żerować na sukcesie serii o młodym czarodzieju i próbować dopisywać kolejnych części. Ku zaskoczeniu wielu, jej kolejną publikacją był "Trafny wybór", pozostający w nurcie powieści obyczajowych (oraz na mojej liście "Do przeczytania"). A potem długo nic. Trochę później krytycy, jak i czytelnicy podnosili brew ze zdziwienia po lekturze "Wołania kukułki", rzekomego debiutu pisarza o nazwisku Galbraith. Nie zajęło im długo rozszyfrowanie, kto naprawdę stał za sukcesem tego znakomitego kryminału. Nikt inny, jak pani Rowling we własnej osobie, gotowa spróbować swoich sił w zupełnie nowym gatunku.

O dobrych książkach zawsze trudno mi coś powiedzieć - bo ile można lać lukru. W przypadku "Wołania kukułki" trudno jest powiedzieć coś oryginalnego, ale z pewnością można stwierdzić, że jest to kryminał z krwi i kości. Sam początek książki to małe trzęsienie ziemi - Lula Landry, top modelka, piękna, bogata i mająca przed sobą świetlaną karierę, wyskakuje z balkonu. Ginie na miejscu. Policja zakłada, że było to samobójstwo, jednak zbyt wiele rzeczy wskazuje na to, że Lula nie chciała wcale żegnać się z życiem. Ta sprawa spada (sic!) z nieba Cormoranowi Strike'owi, który potrzebuje dobrego śledztwa, żeby utrzymać swoje podupadające biuro detektywistyczne. 

Sama postać Cormorana to dla mnie wzór dobrego konstruowania postaci. Strike ma niecodzienną przeszłość. Zanim otworzył własne biuro detektywistyczne, przebywał w Afganistanie, gdzie w wyniku wypadku stracił jedną nogę. Pomimo tego, układało mu się jak dotąd chociaż życie prywatne: mieszkał ze swoją piękną i odnoszącą sukcesy dziewczyną. Wszystko jednak zaczęło się psuć i jego z związek z Charlotte zakończył się z fajerwerkami, tym samym zmuszając Cormorana do zamieszkania we własnym biurze. Cóż, kiedy nie ma się gdzie pójść, nawet podłoga okazuje się dostatecznie wygodnym miejscem do spania. Jakby tego było mało, na głowę zwaliło mu się jakieś młode dziewczę z agencji pracy tymczasowej. Robin dopiero co się zaręczyła i choć ślub zaprząta jej głowę, dziewczyna z energią przystępuje do stawiania biura na nogi.

Cormorana nie stać na utrzymanie asystentki, więc jasnym jest, że Robin niedługo odejdzie. Szybko jednak okazuje się, że śledztwo jest skomplikowane na tyle, że każda pomoc się przyda. Inicjatywa Robin często wykracza poza porządkowanie papierów i wkrótce razem ze Strikiem zaczynają tworzyć zgrany zespół. Rowling genialnie zestawiła ze sobą dwie tak różne osobowości - mrukliwego i zdecydowanego Cormorana z uroczą, ale entuzjastyczną i obdarzoną niemałą inteligencją interpersonalną Robin. 

To, co zasługuje na duży plus, to z pewnością język, jakim posługuje się tu Rowling. Książkę czytałam w oryginale, więc nie mogę odnieść się do jakości polskiego tłumaczenia, ale angielska wersja nie pozostawiała nic do życzenia. Zdania były pięknie zbudowane, słownictwo zróżnicowane. Podobało mi się to, że każda z postaci miała "swój" język. Mieszkańcy ubogich dzielnic mówili typowym dla nich dialektem, inaczej wypowiadał się surowy Strike, czy bywalczynie najmodniejszych knajp i klubów w Londynie. Język postaci wpłynął na mój odbiór całości powieści jako ukazującej wiarygodny i nieoczywisty często świat.

Rowling zdecydowała się skierwać śledztwo w realia najbogatszych mieszkańców stolicy. Prowadząc śledztwo, Cormoran zagląda na plan sesji zdjęciowej i wychodzi do modnych klubów. Patrzy jak leje się alkohol, zauważa kolejne romanse i zdrady, podsłuchuje ploteczki. Świat celebrytów jest tu odmalowany (jak mniemam) wiernie i barwnie. Tym samym, dla mnie to coś nowego w kryminale - dotąd nie natknęłam się na wiele takich, które traktowałyby o zabójstwie sławnej osoby.

Próbowałam się zastanowić, co nie podobało mi się w "Wołaniu kukułki" i nie wpadłam na nic poza tym, że nie była to książka, którą czytałam z zapartym tchem. Niemniej, historia porządnie mnie wciągnęła i zdążyłam się związać z Cormoranem oraz Robin na tyle mocno, że tupię już nóżką ze zniecierpliwienia w oczekiwaniu na moment, kiedy druga część wpadnie w moje ręce. 

4 komentarze:

  1. takijestswiat.blogspot.com29 sierpnia 2016 10:33

    Kolejne tomy warte są poświęconego im czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czaję się na nie, bardzo się czaję! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę książkę w planach, ale jakoś nie pali mi się do tego, by przeczytać. Boję się, że się zawiodę. :/ Ale w końcu będę musiała przeczytać, tyle pozytywnych recenzji. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy się zawiedziesz, to pewnie zależy od tego, czego oczekujesz od kryminału. Jeśli lubisz brutalne morderstwa i równie mordercze tempo akcji, to Kukułka tego nie zapewni. ;) Ja polecam tę książkę przede wszystkim ze względu na naprawdę ciekawie zbudowane postaci, dobry klimat i wciągającą intrygę. Nawet jeśli nie ma hiperwartkiej akcji, to naprawdę czyta się ją bardzo przyjemnie. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...