Dziś przyszła pora na... Dziesięć ulubionych seriali! W ramach małej odmiany i także dlatego, że nie zapowiada się, bym w najbliższym czasie zdołała przeczytać jakąkolwiek inną książkę niż coś w stylu "Historia Wysp Brtytyjskich", zostawiam Was z tym małym zestawieniem.
1) Słodkie kłamstewka (Pretty Little Liars)
Uwielbiam, kocham, ubóstwiam. Można by powiedzieć, że to zwykła historyjka dla szesnastolatek. A jednak nie! Zaczęłam oglądać Pretty Little Liars w czasie wakacji, kiedy któregoś wieczora stwierdziłam, że nie mam co z sobą począć. I tak się zaczęło. Później zaraziłam manią na PLL moją mamę, która teraz razem ze mną śledzi losy Emily, Arii, Hanny i Spencer. Polecam wszystkim - serial lepszy niż książki. No i przecież wszyscy chcemy się dowiedzieć, kim jest A.!
2) Plotkara (Gossip Girl)
W przypadku Plotkary najpierw zabrałam się za serię książek - te na początku średnio przypadły mi do gustu, ale później wciągnęłam się na tyle, że przeczytałam niemal wszystkie części. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy obejrzałam pierwszy odcinek serialu, w którym wszystko było na opak! Vanessa miała długie włosy, Dan spotykał się z Sereną, a Blair zakochała się w Chucku! Pamiętam jeszcze swoje oburzenie. A potem i serial mnie ujął. Wielki plus za stylizacje!
3) Gwiazda od zaraz (Instant Star)
Serial, który mogłabym oglądać w kółko, sezon za sezonem. Moja faza na "Gwiazdę od zaraz" przypadła na lata gimnazjum, ale Alexz Johnson, której muzykę dzięki tej produkcji odkryłam, słucham do dziś. Serial był genialny i żałuję, że producenci nie zdecydowali się na kolejny sezon, bo zakończenie pozostawia niedosyt. W każdym razie, warto zobaczyć Instant Star choćby dla piosenek i wokalu Alexz, która teraz robi karierę solową i pokazuje naprawdę ciekawe oblicze muzyki.
4) Sherlock
Jeśli ktoś lubi Sherlocka Holmesa, to po prostu nie może nie obejrzeć tego serialu. Choć kocham Roberta Downeya Jr. w kinowej wersji Holmesa, to Benedict Cumberbatch bije wszystkich Sherlocków na głowę. Razem z Martinem Freemanem w roli Watsona (A nie tam jakiegoś Bilba Bagginsa) tworzą zespół doskonały. Świetny klimat, zagadki przedstawione idealnie i najlepsze przytyki do rzekomego homoseksualizmu tej niezapomnianej pary detektywów.
5) Zaklinacz dusz (Ghost Whisperer)
Kolejny serial z cyklu "zabójca czasu w wakacje". Choć czasem główna bohaterka, Melinda Gordon, wydaje mi się trochę naiwna, a same projekcje duchów wiele pozostawiają do życzenia, nie można odmówić "Zaklinaczowi dusz" swoistego uroku. A im dalej w sezony, tym poważniej i ciekawiej się robi. Nie jestem już niestety na bieżąco z odcinkami, ale kiedyś to nadrobię.
6) Prawdziwe powołanie (TruCalling)
7) Zagubieni (Lost)
Sławny serial, którego nikt nie rozumie. Ja dawno temu utknęłam gdzieś na etapie czwartego sezonu, a obecnie zaczęłam oglądać od początku, tym razem z założeniem, że wytrwam do końca i odkryję zagadkę tej przeklętej wyspy. Trochę naciągana historia, ale ogląda się dobrze, a i bohaterów można polubić.
8) BrzydUla
9) Jane by Design
Młodzieżowa wersja filmu "Diabeł ubiera się u Prady". Nastoletnia Jane prowadzi podwójne życie - chodzi do liceum i odbywa staż w firmie modowej, gdzie jej współpracownicy sądzą, że dawno już skończyła dwadzieścia lat. Z drugiej strony Jane zmaga się z problemami rodzinnymi - jest wychowywana przez starszego brata, ojciec nie żyje, a matka zostawiła ich, by podróżować po świecie. Choć to taki naiwny serialik, obejrzałam go z przyjemnością w wersji angielskiej.
10) Partnerki (Rizzoli and Isles)
"Rizzoli and Isles" to serial, który powstał na podstawie książek Tess Gerritsen (jednej z moich ulubionych pisarek), dlatego na jego premierę czekałam z niecierpliwością. No i cóż, jak to zwykle bywa, serial jest zupełnie inny niż książki, ale nadal ogląda się go przyjemnie. Ciekawie łączy wątki kryminalne z dużą dozą humoru, a poza tym świetnie pokazuje przyjacielskie relacje pomiędzy Jane a Maurą.