poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Charlie


"Książka ma formę listów pisanych do nieznanego przyjaciela przez nastolatka imieniem Charlie, nieśmiałego i wycofanego, choć niezwykle inteligentnego i wrażliwego ucznia pierwszej klasy liceum w Pittsburgu. Chłopak pisze o swoich pierwszych miłosnych doświadczeniach, relacjach w rodzinie, narkotykach i akceptacji."
/Wydawnictwo Remi/


DROGI PRZYJACIELU


Zazwyczaj twardo trzymam się zasady: najpierw książka, potem film. W przypadku "Charlie'go" wyszło jednak na to, że obejrzałam ekranizację, zanim zdołałam zdobyć egzemplarz książki. Właściwie ten genialny obraz z Loganem Lermanem, Ezrą Millerem i Emmą Watson widziałam aż trzy razy, przez co śmiało mogę powiedzieć, że to jeden z moich ulubionych filmów. Jako że szczegółów ekranizacji już nie pamiętam, a powieść, na której bazuje film dopiero niedawno zasiliła szeregi mojej biblioteczki, z chęcią wróciłam do świata nastoletniego Charlie'go i jego przyjaciół.

"Charlie" (wciąż boli mnie to polskie tłumaczenie tytułu) to zbiór listów, które tytułowy bohater wysyła do anonimowego przyjaciela. Piętnastoletni chłopak jest specyficzny. Cichy, nad wyraz wrażliwy, nie ma przyjaciół, odkąd jego najlepszy kolega, Michael, popełnił samobójstwo. Ta trauma pogłębiła problemy psychiczne Charlie'go, który teraz musi stawić czoła nieznanej, zupełnie nowej rzeczywistości - lada moment nadejdzie pierwszy dzień nowej szkoły. Choć nastolatkowi nie jest łatwo się odnaleźć w tym otoczeniu, jego ratunkiem okazuje się para przyszywanego rodzeństwa, starsi od niego o kilka lat Sam i Patrick. To z nimi i dzięki nim Charlie odkryje uroki i pułapki dorastania. Wypali pierwszego papierosa, posmakuje alkoholu, pójdzie na randkę i zakocha się, choć nie z wzajemnością. To, co jednak jest dla Charlie'go najważniejsze w całym tym procesie dojrzewania, to fakt, że po raz pierwszy chłopak zaczyna być aktywnym uczestnikiem swojego życia. Nie tylko obserwuje, ale i sam przeżywa kolejne doświadczenia.

Dla ludzi, którzy go nie znają, Charlie jest dziwakiem. Dla mnie był jednak mądrym i wrażliwym młodym człowiekiem, którego ciepło nie przestawało mnie zaskakiwać. Chbosky wykreował bohatera wielopłaszczyznowego i pozwolił czytelnikowi śledzić jego rozwój krok po kroku. To, jak Charlie się zmienia, widać ciekawie poprzez styl, jakim nastolatek posługuje się przy pisaniu listów. Pierwsze strony wypełniają proste, niezłożone zdania, jednak im dalej, tym bardziej widać, jak Charlie płynnie opowiada o tym, co się u niego dzieje, jak trafnie zwraca uwagę na szczegóły, które mają spore znaczenie i błyskotliwie ilustrują uczucia czy społeczne mechanizmy. Dlatego choć początek książki może wydawać się niespecjalnie fascynujący, narracja Charlie'go szybko staje się coraz bardziej wciągająca. 

Stephen Chbosky w swojej książce obarcza głównego bohatera niemałym bagażem emocjonalnym, którego początki sięgają wczesnego dzieciństwa Charlie'go. Opisuje to jednak w nieoczywisty sposób, ponieważ osoba, która jest winna prawdopodobnie najgorszych i najbardziej traumatycznych doświadczeń w życiu chłopca, uosabia też wszystko, co Charlie najbardziej ceni sobie w drugim człowieku. Podobało mi się to, że poprzez taki obrót sytuacji Chbosky pokazuje traumę jako zjawisko złożone, a nie czarno-białe. Podobnie na pochwałę zasługuje to, jak Charlie radził sobie z prześladującym go od dzieciństwa problemem - nie wybrał nienawiści, a wybaczenie i optymizm, które razem pozwoliły mu funkcjonować normalnie w świecie, który co rusz stawiał przed nim kolejne wyzwania.

Pomimo trudnych tematów pojawiających się w książce, "Charlie" to dla mnie ciepła lektura, która zabrała mnie na kilka dni z powrotem w szczenięce lata. Choć dorastanie jest niełatwe, to jest także okresem nieraz najpiękniejszych przeżyć, których wspomnienie zawsze będzie nas zalewało falą sentymentu. Chbosky'emu udało się stworzyć książkę, która te chwile przypomina w najlepszy i najbardziej urokliwy sposób, pachnący papierosami w letni dzień i brzmiący jak najlepsza muzyka lat dziewięćdziesiątych. Przykro było mi odkładać tę powieść i czuję jeszcze książkowego kaca, a jedyne na co mam teraz ochotę, to po raz czwarty obejrzeć ekranizację. Polecam.



5 komentarzy:

  1. takijestswiat.blogspot.com8 sierpnia 2016 10:31

    Ani film, ani książka nie są mi znane, ale wpierw poszukam książki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czym prędzej! I daj znać, jak ewentualne wrażenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś chciałam obejrzeć film, potem o nim zapomniałam. Nie miałam natomiast pojęcia, że to film na podstawie książki. Na pewno przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, to cieszę się, że jakoś przyczyniłam się do tego, żebyś sięgnęła po książkę! :) Mam nadzieję, że uda Ci się upolować egzemplarz i będzie Ci się podobało. Film jest także miłym dopełnieniem książki - oddaje ją bardzo wiernie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To super. :) Będę szukać książki i filmu.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...