niedziela, 21 lipca 2013

W kajdankach namiętności (Piotr Kołodziejczak)

"W kajdankach namiętności" autorstwa Piotra Kołodziejczaka
Wydawnictwo Borgis, Warszawa 2013
232 strony


"Akcja powieści (...) toczy się w typowym mieście, w którym jedni pragną spokoju, a inni gonią za pieniądzem, jedni oczekują miłości, a inni wyruszają na podbój serc. Jednak pewnego dnia pojawia się bezlitosny morderca, za sprawą którego wszystko się zmienia. Odtąd nic nie będzie jak dawniej."




   Jak to jest, kiedy facet zabiera się za pisanie o kobietach? Czy mężczyzna rzeczywiście jest w stanie zrozumieć damską naturę? Piotr Kołodziejczak w swojej powieści "W kajdankach namiętności" próbuje wniknąć do umysłu kobiety i poddać analizie niewieście zachowania, a przy tym ulega trochę modzie na literaturę z dużą dawką erotyki i kryminalnymi wstawkami. 
   
   Nie martwcie się jednak. To nie kolejne "50 twarzy Greya". Nie uświadczycie tu opisów wyuzdanego seksu. Ba! Jakichkolwiek ostrzejszych scen jest u Piotra Kołodziejczaka jak na lekarstwo. Akcja powieści rozgrywa się w mieście X, którego nazwy nie poznajemy. Główną bohaterką zdaje się być Justyna, żona i matka, która zaczyna podejrzewać swojego męża o romans z koleżanką z pracy. Nie pozostaje mu jednak dłużna i wkrótce, za namową przyjaciółki, postanawia zasmakować zdrady. Kandydat pojawia się na horyzoncie błyskawicznie: młody i atrakcyjny pisarz, Bartek. Choć wydawać by się mogło, że to właśnie romans Justyny i Bartka stanowi główny wątek książki, bardzo dużo miejsca zajmują drugoplanowi bohaterzy i studia ich przyzwyczajeń, a także drugi wątek - kryminalny. W mieście grasuje bowiem morderca, który uśmierca obywateli uderzając ich młotkiem w głowę. 
   
   W książce bardzo rzuca się w oczy to, jak autor próbował połączyć kilka średnio pasujących do siebie wątków. Początek powieści to głównie opowieść o Justynie i jej przyjaciółce Irenie, a także mężu Karolu, codziennym życiu i pracy, później natomiast pierwsze skrzypce zaczyna grać sprawa zabójstw, a pisarz wprowadza nagle zupełnie nowych bohaterów i to na nich się skupia. Może być to odebrane jako zabieg mający na celu urozmaicić akcję, jednak dla mnie chwilami brakowało w tej powieści ogniw logicznie łączących wszystkie postacie i wydarzenia. Chwilami miałam wrażenie, że autor miał pomysłów na tę powieść wręcz za dużo i przez to żaden nie został rozwinięty dostatecznie. A szkoda, bo spokojnie można by ciekawie poprowadzić tę historię, pokusić się o trochę więcej opisów głównych wątków, zamiast kompulsywnego wplatania w i tak już krótkie rozdziały życiowych historii mało znaczących postaci, niewnoszących nic szczególnego do fabuły.

   Sami bohaterowie też nie są bez zastrzeżeń. Szczególnie podpadła mi główna bohaterka, Justyna. Autor rzekomo chce podkreślić, jak wspaniałe są kobiety, a z drugiej strony przedstawia Justynę jako istotę wybuchową, niemalże wariatkę, która wciąż reaguje nieadekwatnie do sytuacji, niewierną, płytką i mało bystrą. Apogeum jej naiwności objawiło się w scenie, gdy Justyna rozmawia z Bartkiem przed pierwszą wizytą w jego domu. Przyszły kochanek opowiada jej o kobiecie pracującej w cukierni. "- Nie zrażaj się tą wstrętną babą. (...) Sprzedawczynią. Ma tyle wdzięku, że raczej powinna handlować łajnem krowim, a nie ciastkami. - Łajna krowiego chyba się nie sprzedaje? - Przyjrzała mu się z uwagą." Inteligencja tej kobiety bije po oczach.

   Innym dziwnym zabiegiem, z którym nigdy wcześniej nie spotkałam się w takim natężeniu, jest wplatanie przez autora do książki fragmentów swoich poprzednich powieści. Wypada to nieco narcystycznie, gdyż niemal na każdym kroku natrafiamy na wzmiankę w stylu: "Justyna przypomniała sobie wtedy fragment powieści Piotra Kołodziejczaka takiej i takiej..." lub "Justyna pomyślała, że gdyby ta kobieta przeczytała książkę Piotra Kołodziejczaka taką i taką, to wiedziałaby, że...", a potem cytat z wspomnianej powieści prawie na dwie strony. Myślę, że o wiele lepiej byłoby podarować sobie w przyszłości te trochę niezręczne odwołania do wcześniejszych książek, akcją przecież i tak nie związanych z daną powieścią, i w to miejsce zaaplikować kilka zdań lepiej opisujących motywacje głównych bohaterów. Tego głównie mi zabrakło.

   Styl autora momentami wydawać się może zachowawczy i ostrożny, daleki od obietnic, że "W kajdankach namiętności" jakkolwiek traktuje o namiętności, czy jest książką przeznaczoną dla osób o mocnych nerwach. Seks jest raczej cukierkowy, delikatny. Morderstwa nie są zbyt makabryczne. Niemniej, całość czyta się lekko i w ekspresowym tempie. Niektóre dialogi wypadają całkiem nieźle, nie są sztuczne, czasem natrafimy nawet na wulgaryzmy, co w jakiś sposób dodaje powieści pieprzu.

   "W kajdankach namiętności" to moje pierwsze spotkanie z pisarstwem Piotra Kołodziejczaka. Jeśli miałabym krótko podsumować tę książkę, powiedziałabym, że jest to po prostu przyjemna książka na lato, w sam raz do pociągu czy na ogrodową huśtawkę. Ot, całkiem sympatyczny przerywnik pomiędzy cięższymi lekturami. 

Ocena: 3

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Borgis!



4 komentarze:

  1. Nazwa przywodzi mi na myśl jakiś typowy erotyk, a to jednak nie to! Z jednej strony ciekawie, ale wydaje mi się, że to nie do końca dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzieś w domu mam jakąś książkę Kołodziejczaka, kiedyś wygraną. Chyba się z nią zaprzyjaźnię;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie fajna obyczajówka, którą przeczytałam na plaży w trakcie urlopu, na leżaku z drinkiem. Oczekiwałam lekkiej powieści o współczesnych ludziach i taką otrzymałam. Nie zawiodłam się na autorze i spokojnie polecam wszystkim czytelniczkom.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...