wtorek, 5 marca 2013

Muskając aksamit (Sarah Waters)

"Muskając aksamit" ("Tipping The Velvet") autorstwa Sary Waters
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, 2009
422 strony, 34 PLN

Anglia, schyłek XIX wieku. W uporządkowane życie Nancy Astley, córki sprzedawcy ostryg, niespodziewanie wkracza Kitty Butler, gwiazda wodewilu. W pogoni za marzeniami Nancy opuszcza rodzinną miejscowość i w raz z nową przyjaciółką wyrusza na podbój Londynu, gdzie wkrótce sama staje na scenie...


  W ramach mojego autorskiego projektu (alias noworocznego postanowienia) pod tytułem "Zacznę czytać więcej literatury brytyjskiej", sięgnęłam po książkę wielokrotnie nagradzanej pisarki i znawczyni powieści wiktoriańskiej, Sary Waters. Zanim sama zagłębiłam się w lekturę, pozwoliłam sobie przeczytać kilka recenzji, które wywołały we mnie jedynie mieszane uczucia, gdyż niektóre z opinii były nad wyraz pochlebne, inne zaś wskazywały na to, że po "Muskając aksamit" można by spodziewać się więcej i w sumie żadnych "ochów", ani "achów" powieść ta nie wzbudza. Tak też, bez jednoznacznych uprzedzeń czy oczekiwań, zaczęłam czytać.

   Choć na co dzień rzadko sięgam po literaturę opisującą minione wieki, tym razem stwierdziłam, że nie zaszkodzi mi zapoznać się odrobinę z epoką wiktoriańską, która w rzeczy samej jest naprawdę interesującym okresem w historii. "Muskając aksamit", choć nie może poszczyć się szczególnie wartką akcją, wciąga od samego początku, najprawdopodobniej za sprawą wprawnego pióra autorki, która opisuje rzeczywistość głównej bohaterki, Nancy Astley, bardzo dogłębnie i wielowymiarowo.

   Dla wielu osób Sarah Waters to przede wszystkim jedna z nielicznych w literaturze popularnej przedstawicielka nurtu LGBT. Z tego, co udało mi się na jej temat przeczytać, większość (jeśli nie wszystkie) jej książek w pewien sposób dotyczy miłości pomiędzy dwiema kobietami. I choć faktycznie ten wątek jest w "Muskając aksamit" niezwykle wyraźny - a wręcz wiodący - to nie można zapominać o tym, jak wiele innych ciekawych tematów pisarka porusza w swojej powieści.

   Przede wszystkim na uwagę zasługuje sprawa podziału społeczeństwa brytyjskiego, a w szczególności problem klasy robotniczej. Z takiego właśnie środowiska wywodzi się główna bohaterka. Począwszy od pracy w rodzinnej gospodzie, Nancy przechodzi w swoim życiu różne etapy. Trafia na scenę, gdzie przez pewien czas spełnia się jako artystka rewiowa, później rozkoszuje się przyjemnościami życia w jednej z najbogatszych dzielnic Londynu, by ostatecznie powrócić do korzeni i w rezultacie czynnie walczyć o prawa ubogich robotników angażujących się w ruch socjalistyczny.

   Z całą pewnością jednak twórczość Sary Waters nie jest przeznaczona dla każdego, głównie z powodu wyżej wspomnianego przeze mnie wątku miłości lesbijskiej - autorka nie zostawia wiele wyobraźni czytelnika i w większości opisów jest raczej dosłowna. Odkładając jednak na bok wszelkie uprzedzenia i oceniając powieść pod względem jej literackiej wartości, trzeba przyznać, że jest to historia skonstruowana z dużym wyczuciem, obfitująca w interesujących bohaterów i ukazująca ciekawy wycinek rzeczywistości. 

Ocena: 5
 

8 komentarzy:

  1. Bardzo podobało mi się tło historyczne, autorce trzeba przyznać, że bardzo realistycznie przedstawiała epokę wiktoriańską. Moim zdaniem to ogromny atut tej książki, ale ogólnie to mnie powieść strasznie wynudziła. Wcześniej czytałam inną jej książkę i autorka tym razem niczym mnie nie zaskoczyła. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm... może kiedyś ją przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne są takie postanowienia. Jednym z moich jest to, aby dawkować sobie książki Picoult, ponieważ za wiele mi ich już nie zostało. Wszystko przez rok 2012, który okazał się pod tym względem baaardzo obfity!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z kolei muszę nadrobić zaległości, jeśli o książki Picoult chodzi. Dawno już nie czytałam żadnej powieści jej autorstwa. ;)

      Usuń
  4. Recenzja przybliżyła mi jakoś tę książkę, natomiast komentarz Binoli trochę odstraszył. Może jeszcze coś poczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz zbanuję Binolę, czytelników mi tu odstrasza! :D

      Usuń
    2. O rety, nie chciałam. Proszę nie zwracać na mnie uwagi :) Warto przeczytać i samemu się przekonać :)

      Usuń
  5. Nigdy nie czytałam książki, w której akcja rozgrywa się w czasach wiktoriańskich, bo spoglądając czasami na filmy/seriale w tym klimacie, zawsze wydają mi się meganudne. Gdyby jeszcze w tym tomie nie było lesbijskiego muskania się, to może bym się skusiła ze względu na wysoką ocenę, ale w tym wypadku raczej sobie odpuszczę. :)
    /Zmieniłam adres bloga na mskultura/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...