Autorka: Jodi Picoult
Tytuł: Tam gdzie ty
Tytuł oryginału: Sing you home
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, Warszawa 2012
Przekład: Magdalena Moltzan - Małkowska
Liczba stron: 568
Cena: 36 PLN
Pierwsze zdanie:
"Pewnej słonecznej wrześniowej soboty, kiedy miałam siedem lat, byłam świadkiem nagłej śmierci swojego ojca".
Nota wydawcy:
"Po dziesięciu latach małżeństwa i długotrwałych bezskutecznych staraniach o dziecko Zoe i Max Baxter postanawiają się rozstać. Zoe, ku własnemu zaskoczeniu, znajduje szczęście u boku kobiety, Max szuka pocieszenia w kościele. Lecz marzenie o dziecku trwa i to, co wydawało się być na wyciągnięcie ręki, przeradza się w starcie światopoglądów i przekonań religijnych, w których nie ma miejsca na sentymenty. Tam gdzie ty to powieść o trudnych, często bardzo bolesnych wyborach oraz o tym, że każdy ma prawo do szczęścia. Ale czy na pewno?"
Moja recenzja:
Z Jodi Picoult bywa różnie - raz stwierdzam, że jej książki nudzą mnie już powtarzalnością i sądowym schematem, a przy innej okazji okazuje się, że powieść autorstwa tej pisarki jest naprawdę świetna i z czystym sercem mogę dopisać ją do półeczki z ulubionymi lekturami. Bardzo lubię takie niespodzianki, gdy po długim okresie rozczarowania i nieudanych podejść doznaję czytelniczego olśnienia.
Powieścią "Tam gdzie ty" zainteresowałam się, gdy tylko przeczytałam jej krótki opis sugerujący, że tym razem Picoult wzięła na warsztat temat niezwykle kontrowersyjny, trudny, jakim jest (o dziwo, nadal) homoseksualizm. Przeciwstawiwszy go chrześcijańskiemu fanatyzmowi, przestarzałym poglądom i ciasnocie umysłowej, otrzymujemy nic innego, jak prawdziwą mieszankę wybuchową. Można by pomyśleć, że w tej tematyce łatwo o przesadę, pisarce udało się jednak doskonale wyważyć proporcje i przedstawić racje obu stron w sposób maksymalnie smaczny, ciekawie uargumentowany i dający do myślenia.
Tym razem Picoult przedstawia historię Zoe i Maxa, małżeństwa na pierwszy rzut oka dobrze dobranego, kochającego się i wspierającego. Ich jedynym problemem jest bezpłodność dotykająca oboje małżonków. Pragnąc dziecka, decydują się na kosztowne in vitro. Kiedy jednak kolejne próby zawodzą, Max poddaje się i wysyła swojej żonie pozew o rozwód. Mężczyzna decyduje się zamieszkać w domu swojego religijnego brata, Reida, który wraz z małżonką Liddy należy do wspólnoty Kościoła Wiecznej Chwały, cechującej się konserwatywnym podejściem do życia oraz nieprzeciętną wiernością Biblii, często interpretowanej nazbyt dosłownie. Świat Maxa zmienia się zupełnie - z alkoholika niezainteresowanego Bogiem mężczyzna staje się człowiekiem wielkiej wiary, który nie opuszcza niedzielnej mszy i spotyka się z pastorem na herbatę i ciasteczka, by pomówić o życiu w Jezusie i pokonywaniu własnych słabości.
Nic dziwnego więc, że Max jest w ogromnym szoku, gdy pewnego dnia w czasie przypadkowego spotkania w supermarkecie dowiaduje się, że jego była żona jest w związku z kobietą. W jego oczach pary homoseksualne żyją w grzechu i powinno się zrobić wszystko, by nawrócić je na właściwą drogę, przemówić im do rozsądku, duszy, sumienia - czegokolwiek - by wkrótce z otwartymi ramionami powitać nawróconych w Domu Pana. Brzmi jak fanatyczny bełkot? Tak samo odebrała to Zoe, dla której miłość do Vanessy nie jest niczym złym. Co więcej, ten związek znaczy dla niej bardzo dużo: oprócz miłości i fizyczności z drugą kobietą łączy ją przede wszystkim silna przyjaźń oparta na solidnych fundamentach.
Jednym z etapów większości związków jest chęć posiadania dziecka. Nie inaczej odbyło się to w przypadku Zoe i Vanessy. W klinice, gdzie wcześniej żona Maxa poddawała się in vitro, wciąż znajdują się zarodki, gotowe do użycia. Wystarczy tylko zgoda byłego małżonka i Vanessa może urodzić dziecko Zoe i Maxa, który to zdeklarował się wcześniej, że nie chce już mieć dzieci. Z problemem bezpłodności zmagają się jednak także Reid i Liddy. I tutaj zaczyna się problem. Max chce oddać zarodki swojemu bratu, przekreślając ostatnią szansę Zoe na posiadanie potomstwa.
"Tam gdzie ty" to powieść opowiadająca nie tylko o walce homoseksualistów z konserwatystami, próbującymi odmówić parom jednopłciowym prawa do zakładania rodzin i wychowywania dzieci. To także książka o niezwykłym wpływie muzyki na ludzi - o rozwiązywaniu problemów natury psychicznej i zawieraniu przyjaźni, o przełamywaniu barier i stereotypów. "Tam gdzie ty" mówi też o zmianach, jakie w nas zachodzą, o wyborach, jakich dokonujemy, oraz ocenach, które często mogą zranić innych.
Jodi Picoult udało się napisać powieść wielowymiarową, przeplatającą wiele wątków, które zaskakująco zaczynają do siebie pasować. "Tam gdzie ty" nie jest arcydziełem literackim, ale naprawdę dobrym czytadłem, które poza tym, że wciąga na solidnych parę godzin, daje jeszcze trochę do myślenia. I, przynajmniej według mnie, uczy też sztuki kompromisu, a ta moim zdaniem jest w życiu szczególnie potrzebna.
Ocena: 5+/6