Autor: Lisa Gardner
Tytuł: Hide
Wydawnictwo: Orion, 2007
Język: angielski
Liczba stron: 376
Pierwsze zdanie: "My father explained it to me the first time when I was seven years old: The world is a system."
Opis wydawnictwa:
"Annabelle Granger has spent her life on the run, her childhood a blur of new places and fresh aliases. Now thirty years old, she is living quietly in Boston - until she opens the morning paper and finds herself declared dead.
At an abandoned mental insistute, the bodies of six girls have been discovered. And one of them is wearing Annabelle's locket. Working with detective Bobby Dodge to unravel a decades-old riddle, Annabelle embarks on a desperate collision course with her past - where a killer has been waiting years to find her, and there's no place left to hide."
Moja recenzja:
Oto kolejny przykład moich nietypowych przygód z książkami. Do tej pory nie wyobrażałam sobie czytać literatury popularnej w obcym języku, choć od dawien dawna obiecywałam sobie, że prędzej czy później sięgnę po powieść w oryginale. Nadszedł wreszcie ten dzień, kiedy plany stały się rzeczywistością. I okazało się, że nie taki diabeł straszny.
Lisa Gardner jest amerykańską pisarką, której domeną są kryminały. "Hide" (w Polsce wydana pod tytułem "W ukryciu") to druga część cyklu opowiadającego o pracy bostońskiego detektywa, Bobby'ego Dodge'a. Tym razem to nie Bobby jest głównym bohaterem, lecz Annabelle Granger, dziewczyna, której dotychczasowe życie było pasmem ucieczek przed złem, którego nawet nie znała. A wszystko to z inicjatywy jej ojca, który pewnego dnia, gdy Annabelle była jeszcze małą dziewczynką, spakował najważniejsze rzeczy i oświadczył, że ich rodzina musi się wyprowadzić. Przed czym jednak uciekali? Dopiero po latach, straciwszy obojga rodziców, Annabelle dowiaduje się o masowym grobie znalezionym na terenie opuszczonego szpitala psychiatrycznego, w którym odkryto zwłoki dziewczynki noszącej naszyjnik z wygrawerowanym napisem: Annabelle Granger. Tak zaczyna rozwiązywać się największa zagadka w życiu bohaterki.
Właściwie cała historia opisana w "Hide" jest interesująca, tym bardziej, że niektóre z historii w niej zawartych wydarzyły się naprawdę. Atmosfera masowej mogiły młodych dziewcząt ukrytej przy szpitalu dla umysłowo chorych może niejednokrotnie zjeżyć włosy na głowie, podobnie jak losy Annabelle, ukrywającej się, żyjącej pod fałszywymi nazwiskami, nieustannie przeświadczonej o czyhającym na nią niebezpieczeństwie. Gdyby nie ta właśnie atmosfera niepewności, sama książka nie przedstawiałaby sobą szczególnie wysokiego poziomu.
Można by powiedzieć, że powieść Lisy Gardner jest typowym kryminałem. Takim, w którym zagadka nagle wyjaśnia się na samym końcu, kiedy to czarny charakter z przyjemnością opowiada o swoich godnych potępienia czynach, a zaraz potem następuje rozdział podsumowujący w kilku zdaniach dalsze losy każdego z bohaterów, którzy jakimś cudem wiodą teraz szczęśliwe życie. Nie przepadam za happy endami. Szczególnie w kryminałach - to takie typowe. Przez takie książki uśmiercam połowę bohaterów, których sama powołuję do życia. Muszę jakoś odreagować.
Polska wersja powieści - moja mama poleca :) |
Pomimo tej małej niedogodności, przyznam, że przyjemnie czytało mi się "Hide" i nie pogardziłabym innymi powieściami Lisy Gardner. Akcja płynęła szybko i sprawnie, nie pozwalając czytelnikowi się nudzić. Ciekawy moim zdaniem był wątek życia "on the road", wiecznej ucieczki, zmian nazwisk i miejsc zamieszkania, podobnie jak przypadły mi do gustu rozdziały pisane z punktu widzenia głównej bohaterki, opowiadającej o swoich życiowych doświadczeniach, rodzicach, których wcześnie straciła, a także o wiernej psiej towarzyszce, Belli, która stała się moją powieściową pupilką. Pozostali bohaterowie natomiast mogliby być pełniej wykreowani (chyba tęsknię za Lisbeth Salander), brakowało im trochę charakteru. Ale w ostatecznym rozrachunku... nie było źle, było poprawnie.
Dlatego jeśli macie ochotę na przyzwoity kryminał z lekkim dreszczykiem, mogę z czystym sercem polecić wam "Hide"/ "W ukryciu". Myślę, że spędzicie z tą powieścią kilka całkiem ciekawych godzin.
Ocena: 4+/6
Jestem wielką fanką kryminałów, a "Millenium" jest moją ulubioną serią z tego gatunku. Co do tej książki, to nie szczególnie mnie przekonałaś. Chyba raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, uwielbiam takie książki !
OdpowiedzUsuńWiem , że może wydać się to dziwne ale nie czytałam jeszcze żadnej książki w wersji oryginalnej. Chyba muszę w końcu to zmienić.
OdpowiedzUsuńJeżeli już miałbym przeczytać, to na pewno polską wersję. :)
OdpowiedzUsuńRównież obserwuję :)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały i bardzo chętnie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńA mnie zainteresowałaś, ale zdecydowanie bardziej wolę książki w języku polskim lub francuskim. Angielski jest w porządku, ale sam w sobie niezbyt mi się podoba. :D
OdpowiedzUsuń