wtorek, 11 lipca 2017

Złodziejka



Wiktoriańska Anglia, 1862 rok. Susan Trinder i Maud Lilly mają po osiemnaście lat, obie są sierotami, obie straciły matki w dramatycznych okolicznościach. Sue Trinder, córka złodziejki i morderczyni, mieszka w Londynie przy Lant Street, w domu oszusta i pasera, gdzie codziennie załatwia się brudne interesy. Panna Maud Lilly – wykształcona młoda dama – wychowuje się w Briar, posiadłości wuja – miłośnika i kolekcjonera nader specyficznego gatunku książek. Pewnego dnia losy obu dziewcząt się łączą.

/Wydawnictwo Prószyński i S-ka/

Nie tacy grzeczni ci wiktorianie 

Sarah Waters znana jest z tego, że prawie każda jej powieść przenosi czytelnika do epoki wiktoriańskiej. Autorka odmalowuje tamtejsze wydarzenia i zwyczaje z wielką wiernością i umiłowaniem detalu, choć jak na pisarkę powieści neowiktoriańskich przystało, do swoich książek wprowadza także elementy, które w tekstach XIX-wiecznych pisarzy nigdy nie ujrzałyby światła dziennego. To, co najbardziej intygującego i elektryzującego jest w "Złodziejce" - najsłynniejszej chyba powieści Waters - to właśnie szerokie nawiązania do dzieła Wilkiego Collinsa, "Kobiety w bieli". Pisarka czerpie z dorobku tego wiktoriańskiego pisarza, aby stworzyć historię świeżą i odważną - historię wielkiej intrygi, ale i wielkiego uczucia.

Ci, którzy kochają duszne i mroczne klimaty powieści Dickensa czy sensacyjne i tajemnicze książki Collinsa, z pewnością odnajdą w twórczości Sary Waters coś, co ich ujmie. Nie będzie tu jednak aż tak rozwlekłych opisów jak u XIX-wiecznych mistrzów, styl narracji pozwoli czytelnikowi szybciej przepłynąć przez kolejne strony, a bohaterowie - a właściwie głównie bohaterki - nie raz spowodują, że nasze przeświadczenie o pruderyjnych wiktorianach legnie w gruzach. 

Od pierwszych stron powieści Waters zabiera nas w podróż po świecie ponurym i niebezpiecznym. Obserwujemy dom, w którym dorasta Sue, jedna z dwóch głównych bohaterek. Dziewczyna nie zna swoich rodziców; wie jedynie, że jej matka została powieszona za morderstwo, kiedy ona sama była małym dzieckiem. Wychowała ją Pani Sucksby, która zbudowała swoje życie na specyficznym interesie - prowadzi coś w stylu tymczasowego domu dla dzieci. Jednym z takich dzieci była Sue, szybko jednak okazało się, że dla Pani Sucksby Sue jest wyjątkowa, niczym własna córka. W tym świecie nic jednak nie jest za darmo - Sue musi pomóc utrzymać dom, podejmując się drobnych kradzieży. Pewnego dnia dziewczyna otrzymuje ofertę współpracy, która z pewnością zmieni nie tylko jej życie, ale i życie całej rodziny. Jedyne, co musi zrobić, to pomóc pewnemu mężczyźnie uwieść i poślubić młodą dziedziczkę posiadłości Briar, Maud Lilly.

To właśnie od tego momentu zacznie się wielka intryga i wielkie uczucie. Miłość zawiktnie, jednak bynajmniej nie pomiędzy Maud a jej przyszłym mężem. Dla wszystkich tych, którzy znają Sarę Waters nie tylko jako pisarkę neowiktoriańską, ale przede wszystkim jako jedną z niewielu przedstawicielek przyzwoitego pisania o miłości dwóch kobiet, wątek uczucia i fascynacji erotycznej pomiędzy Sue a Maud okaże się tym, na który najbardziej warto czekać. Waters o cielesności pisze w "Złodziejce" pięknie, bogato, zmysłowo, ale i delikatnie. A ci, którzy od lesbijskiej miłości wolą stronić, nie lękajcie się - ten wątek z całą pewnością nie dominuje fabuły.

Jeśli XIX wiek i miłość dwóch kobiet (taka zupełnie niesiostrzana) wydają wam się szokujące i bulwersujące, to wierzcie, że będzie jeszcze ciekawiej. Briar, ciemna, gotycka posiadłość położona na zupełnym odludziu, w której mieszka Maud, oficjalnie należy jeszcze do mieszkającego w niej opiekuna dziewczyny, wuja, pana Lilly. Pan Lilly jest postacią ciekawą - choć niestety nie jakoś szczególnie złożoną - przez wzgląd na swoje niecodzienne hobby. Mężczyzna całe życie oddał książkom, które z nabożeństwem zbiera i klasyfikuje. Nie są to jednak książki zwyczajne, skądże. To nic innego, jak XIX-wieczna soczysta pornografia. Sarah Waters przyznawała, że temat pisania powieści erotycznych w epoce Królowej Wiktorii niezwykle ją interesował, i choć wydawać by się nam mogło, że pornografia to raczej wytwór naszych czasów, gdzie nie ma już żadnych granic w mowieniu o seksie, to jednak Waters serwuje nam ciekawe spojrzenie na tę kwestię, dzięki któremu czytelnicy być może zrewidują trochę swoje myślenie o seksualności.

Poza elementami dotykającymi kwestii erotycznych, w "Złodziejce" znajdziecie całą masę innych smaczków - będzie tu zderzenie klas społecznych, będzie rola kobiety w społeczeństwie, będzie motyw szpitala psychiatrycznego, będzie także szubienica. Słowem, wszystko czego potrzeba, żeby dostać dobrą, niekrótką, ale i nie za długą powieść z prawdziwego zdarzenia. Jeśli XIX-wieczne krynoliny i mroczne domy choć trochę was pociągają, "Złodziejka" jest dla was powieścią obowiązkową.

~ A jeśli "Złodziejka" przypadnie wam do gustu, to polecam też zajrzeć do "Kobiety w bieli". :)


2 komentarze:

  1. Tyle motywów w jednej ksiązce ? Koniecznie muszę się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak najbardziej polecam! Mam nadzieję, że Cię nie rozczaruje. :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...