środa, 9 października 2013

Studium w szkarłacie (Sir Arthur Conan Doyle)


"Studium w szkarłacie" (A study in Scarlet) autorstwa Sir Arthura Conana Doyle'a
Algo, Toruń 2012
180 stron

"W Studium w szkarłacie Sherlock Holmes i jego wierny towarzysz doktor Watson prowadzą śledztwo dotyczące dwóch makabrycznych zbrodni w Londynie. Ślady prowadzą wiele lat w przeszłość do Ameryki, sekty mormonów i zemsty za zło sprzed wielu lat..."



   Sherlock Holmes to jedna z moich ulubionych postaci literackich, a także i filmowych. Zaraz za Sherly'm na liście znajduje się nieodłączny doktor John Watson, który dzielnie i skrupulatnie opisuje przygody swojego przyjaciela i współlokatora zarazem. Dlatego sama zachodzę w głowę, dlaczego, u licha, tak późno zabrałam się za czytanie powieści o jednym z najsłynniejszych detektywów świata? Może to po trosze wina nie do końca udanego spotkania ze zbiorem opowiadań ("Przygody Sherlocka Holmesa") i topornego, starego tłumaczenia? Bez względu na przyczynę - "Studium w szkarłacie" połknęłam w mig i już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po następne tomy.

   Dla wszystkich tych, którzy chcieliby przeczytać o tym, jak Watson i Holmes się poznali, zamieszkali wspólnie, docierali, a wreszcie zaczęli rozwiązywać zagadki kryminalne - ta powieść to "must read". "Studium w szkarłacie" dzieli się zasadniczo na dwie części - pierwsza ukazuje prowadzenie śledztwa i jego skutek, druga - przyczyny zbrodni i wyjaśnienie morderstw od kuchni. W większości narratorem jest Watson, który w swoim dzienniku skrzętnie sporządza notatki, opisuje Sherlocka i jego niecodzienne metody rozwiązywania zagadek, metodę dedukcji, dziwne zwyczaje. Dla urozmaicenia w drugiej części pojawia się epizod opisany przez narratora trzecioosobowego. Ciekawy zabieg, muszę przyznać.

   Skąd tak właściwie wziął się fenomen Sherlocka Holmesa? Ja przede wszystkim uwielbiam tę postać za ekscentryczność, nonkonformizm, nowatorskość w działaniu (jak na tamte czasy!), skrupulatność, pasję, zaangażowanie... No po prostu: Would you marry me, Holmes? Wiem, że tego słodzenia jest dużo, za dużo wręcz, ale... Spójrzcie jeszcze na okładkę tego wydania. Moim skromnym zdaniem jest genialna. 

   Jeśli jeszcze dotąd nie mieliście okazji zapoznać się z cyklem powieści Sir A.C. Doyle'a, nie czekajcie ani chwili dłużej. A kiedy już będzie mieć lekturę za sobą, zróbcie sobie coś dobrego do picia i obejrzyjcie serial zatytułowany "Sherlock". Miły wieczór gwarantowany.

Ocena: 5+

PS. Trudno jest napisać długą POZYTYWNĄ recenzję. ;)

1 komentarz:

  1. Lubię filmy o tym detektywie, ale książki nie miałam jeszcze okazji czytać, co koniecznie muszę zmienić!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...