"Coco" autorstwa Cristiny Sanchez-Andrade
Świat Książki, Warszawa 2008
302 strony
"87 lat życia w ułamkach sekund przelatuje przez umysł Coco. Wspomnienia ludzi, zdarzeń, miejsc zostają przywołane przez zbliżający się pocisk. A może to tylko kolejne urojenie...? Znana milionom, w głębi duszy zawsze była samotna. Jako dziecko oddana na wychowanie siostrom zakonnym, nigdy nie nauczyła się okazywać uczuć."
Od kilku lat z chęcią czytam biografie. Modą interesowałam się chyba zawsze. Dlatego gdy zobaczyłam na bibliotecznej półce powieść biograficzną legendarnej projektantki mody, Coco Chanel, z szerokim uśmiechem na twarzy zapakowałam tę książkę do torby i szczęśliwa na myśl o zbliżającej się lekturze wróciłam do domu. Czego oczekiwałam po powieści Cristiny Sanchez-Andrade? Właściwie nie miałam żadnych oczekiwań. I tak chyba jest najlepiej - pozbyć się wszelkiego nastawienia i po prostu czerpać przyjemność z czytania. W tym przypadku było naprawdę bardzo dobrze.
Jeśli chcecie przeczytać porządną, wiarygodną i szczegółową biografię Coco Chanel, na wstępie odsyłam was do innych źródeł. "Coco" to powieść inspirowana życiorysem francuskiej projektantki, w której nie znajdziemy zbyt wielu dokładnych dat. Pisarka próbuje przedstawić losy Coco w sposób mniej formalny: buduje akcję z ciekawą fabułą, nie skąpi dialogów i często opisuje przemyślenia głównej bohaterki. Ile w tym prawdy? Pewnie niewiele, jednak czyta się to naprawdę znakomicie.
Spotkałam się z zarzutami dotyczącymi języka powieści - że jest niespójny, zgrzyta. Może mój gust czytelniczy jest do niczego, ale powiem wam szczerze, że mnie te rzekome niedociągnięcia jakoś nie przeszkadzały. Kiedy trzeba, język był może i dość surowy, chwilami nawet odrobinę wulgarny, ale dodało to powieści tylko wiarygodności i sprawiło, że całą książkę czytało się tak, jakby słuchało się historii opowiadanej przez jakąś charyzmatyczną osobę.
Jak wiele innych osób, nie spodziewałam się, że Coco Chanel była aż tak osobliwą postacią. Kapryśna, złośliwa. Gdybym była jedną z jej znajomych, pewnie nie jeden raz solidnie bym jej przyłożyła. A mimo to, z dużym zaciekawieniem śledziłam losy madame de Chanel. Jej życie nie należało do najłatwiejszych, choć często też wydawało mi się, że Coco nie potrafiła docenić tego, co miała. Daleka jestem jednak od wydawania jakiegokolwiek konkretnego osądu na temat jej osoby - "Coco" nie powinna być opiniotwórczym źródłem. Dlatego też w najbliższym czasie chciałabym sięgnąć po inną jej biografię - z krwi i kości -, żeby skonfrontować wiadomości przedstawione przez Sanchez-Andrade z faktami.
Niemniej, każdemu, kto szuka dobrze i ciekawie napisanej powieści, w której można się zaczytać, szczerze polecam "Coco".
Ocena: 5
Osobiście nie potrafię przekonać się do biografii, choć ciągle próbuję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam biografie! Coś czuję, że to idealna książka dla mnie :D Bardzo chętnie się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Piękna okładka i super recenzja:D chętnie przeczytam tę książkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie. Dodałam do obserwowanych bo z pewnością będę tu zaglądać:)