Pierwszy tom cyklu "Sklepik z niespodzianką"
Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2011
314 stron, 31,90 PLN
Bogusia otwiera w małej nadmorskiej miejscowości sklepik z różnościami. Aniołki, akwarelki, porcelanowe figurki zapełnią półki, a oprócz tego na przyjaciół będą czekać talerzyki z domowymi wypiekami i filiżanki z gorącą czekoladą - oto marzenie Bogusi. Sklepik z Niespodzianką i jego urocza właścicielka przyciągają najciekawsze osobistości Pogodnej: piękną i humorzastą tap madl - Konstancję, energiczną femme fatale - Adelę, zagubioną panią weterynarz - Lidkę, dobrą duszę miasteczka - Stasię...
Kontynuując moją obecną znajomość z książkami babskimi - lekkimi i przyjemnymi, idealnymi na chwilę relaksu podczas zakuwania do zbliżającej się sesji egzaminacyjnej - sięgnęłam po hucznie zachwalaną w blogowym światku serię Katarzyny Michalak, "Sklepik z Niespodzianką". Do tej pory nie miałam do czynienia z tą pisarką, dlatego podeszłam do lektury "na czysto", bez żadnych oczekiwań. I tak chyba właśnie jest najlepiej, bo ani się nie rozczarowałam, ani specjalnie się nie zachwyciłam.
Bogusia, główna bohaterka, to dwudziestokilkuletnia dziewczyna. Niedawno skończyła studia, wyjechała do Holandii. Praca przy sadzeniu cebulek tulipanów przyniosła jej niemałą sumkę pieniędzy, a tym samym upragnioną samodzielność i niezależność. Gdy rozpieszczana przez liberalnych rodziców jedynaczka wraca do Polski, z wielką chęcią zaczyna życie na własną rękę, z dala od bezpiecznej domowej przystani. Wybór pada na Pogodną, maleńkie miasteczko na północy Polski. To właśnie tu młoda dziewczyna postanawia wynająć uroczą kamienicę i otworzyć w niej swój własny sklepik. Sklepik z Niespodzianką.
Choć wydawałoby się, że akcja będzie kręcić się wokół wyżej wspomnianego sklepu, nic bardziej mylnego. Lokalik jest tylko tłem wydarzeń z życia Bogusi, która uparcie szuka miłości, poznaje nowe przyjaciółki - mieszkanki Pogodnej, a poza tym zmaga się z problemami rodzinnymi, które pojawiają się w najmniej spodziewanym momencie. Fabuła nie należy do szczególnie oryginalnych. Sama bohaterka natomiast jest trochę naiwna, choć wzbudza sympatię.
Pomimo dość oklepanej tematyki i nieszczególnie lotnego stylu, jakim pisze pani Katarzyna Michalak, "Sklepik z Niespodzianką" czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Śledzenie losów bohaterki przychodzi niewymuszenie, kolejne strony przewraca się w mgnieniu oka. Miłym akcentem są także zamieszczone w książce przepisy na gorącą czekoladę i inne przysmaki, które niebawem mam zamiar wypróbować w zaciszu własnej kuchni (Swoją drogą, moda na gotowanie rozprzestrzeniła się niewiarygodnie).
Pani Michalak z pewnością stworzyła książkę pełną ciepła, a do wymyślonego przez nią Sklepiku sama z chęcią bym się wybrała, by posmakować przygotowanej na miejscu gorącej czekolady z malibu lub imbirem czy też skusić się na kawałek domowego sernika. Sięgnę też po kolejne części serii, gdyż zakończenie pierwszego tomu wprawić może w niemałe osłupienie. Tym, którzy lubią dziewczyńskie klimaty, urok antyków, starych fotografii i bibeletów, a także nie gardzą słodkościami i nie mają nic przeciwko subtelnym wątkom romansowym, "Sklepik z Niespodzianką" szczerze polecam.
Ocena: 4+/6
Książka leży u mnie na półce nietknięta już od jakiś 4 miesięcy, ale skoro polecasz przesunę termin jej przeczytania;)
OdpowiedzUsuńEgzaminy = zło!
OdpowiedzUsuńA książka zapowiada się ciekawie, będę miała ją na oku, kiedy już się z moimi 20 leżącymi na półce uporam po sesji.
Ah te studia, nie pozwalają człowiekowi spokojnie poczytać tego co by.chciał ;)
Do twórczości pani Michalak miałam dwa podejście, jedno mniej udane, drugie za to wszystko mi wynagrodziło (mam tu na myśli "Nadzieję" - bardzo dobra książka). Teraz czekam na "Mistrza", a potem na pewno rozejrzę się za pozostałymi tytułami. Sklepik brzmi całkiem zachęcająco, a teraz to naszła mnie straszna ochota na sernik (a przecież postanowieniem noworocznym było zrzucić parę kg :D). Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMusiałaś przypominać mi o sesji? Już jestem załamana, a to dopiero początek! :) | Wcięło mi wcześniejszy komentarz, dlatego w tym się bardziej streszczę... Ta książka właśnie kojarzy mi się z płytką fabułą. Wygląda na taką, co się szybko czyta i szybko zapomina. (,,Bogusia" w tytule mnie rozbroiła). Niby sklepik, a jednak głównym tematem i tak jest poszukiwanie big love. Cudownie -.- Jednak zachęciłaś mnie tymi przepisami - gorąca czekolada przyda się w czasie czytania Hobb... nauki do egzaminów. ;D
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że całkiem przyjemnie pisze ta autorka.
OdpowiedzUsuńSesja, ble. Znam to.
Mi się bardzo podobała ta książka i od niej zaczęłam przygodę z tą pisarką. Druga część zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Teraz czekam na trzecią ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Adela bardziej Ci się spodoba.
Właśnie od "Bogusi" rozpoczęłam przygodę z twórczością autorki. Mimo, że powieścią byłam zauroczona nie kontynuowałam 'znajomości' z pisarką, aż do dzisiaj, kiedy to rozpoczęłam lekturę "Nadziei" i muszę przyznać, że zapowiada się wspaniale ^^
OdpowiedzUsuńps. Na moim blogu właśnie wystartował konkurs, w który do wygrania "Giń" Hanny Winter
Zapraszam:
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2013/01/zimowy-konkursik-3.html
Też sądziłam, że to będzie kryminał. Dlatego znalazła się na mojej półce. A tu takie zaskoczenie! Ale jest ciekawie napisana ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńostatnio złapałam fazę na "ciężkie" książki i przyznam, że teraz przydałoby się dla odmiany coś lżejszego, dlatego rozejrzę się za Sklepikiem :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają twoje recenzje, nie pozostaje nic innego jak dodać do obserwowanych : )
OdpowiedzUsuń