Autorka: Liza Marklund
Tytuł: Zamachowiec
Tytuł oryginału: Sprangaren
Data wydania oryginału: 1998
Wydawnictwo: Czarna Owca, Warszawa 2011
Przekład: Paweł Pollak
Liczba stron: 472
Cena: 34,90 PLN
Nota wydawcy:
"Sztokholm tętni przygotowaniami do letnich Igrzysk Olimpijskich, gdy na nowym stadionie wybucha bomba. Ginie jedna z najbardziej wpływowych kobiet w Szwecji, Christina Furhage. Policja zaczyna szalony i desperacki pościg za zamachowcem, zaś reporterka kryminalna Annika Bengtzon odkrywa między tymi zdarzeniami powiązania, których nie dostrzega nikt inny."
Moja recenzja:
Moda na skandynawskie powieści kryminalne trwa już od dłuższego czasu. Zaczęło się od fenomenalnej trylogi Millennium autorstwa Stiega Larssona. Później zostaliśmy zasypani książkami o podobnym klimacie i tematyce, wydawanymi pod szyldem Czarnej Serii przed Wydawnictwo Czarna Owca. "Zamachowiec" to pierwsza część serii autorstwa Lizy Marklund, opowiadająca o Annice Bengtzon, nieustraszonej dziennikarce kryminalnej, próbującej pogodzić życie zawodowe z wychowywaniem dwójki dzieci.
Historia jak każda inna. Ginie sławna osoba, wszczęte zostaje dochodzenie. W "Kvallspressen", gazecie, w której pracuje Annika, wybucha wrzawa związana z opisaniem wszystkich możliwych szczegółów związanych z zabójstwem Christiny Furhage, organizatorki Igrzysk Olimpijskich w Szwecji. Młoda dziennikarka angażuje się w proces śledztwa, na własną rękę próbuje dociec prawdy, zaniedbując przy okazji męża i dzieci. Stresu dodaje tylko fakt, że Annika jest świeżo upieczoną szefową działu kryminalnego w redakcji popołudniówki, a podwładni nie uznają jej autorytetu, rzucając kobiecie coraz to nowsze kłody pod nogi. Łatwo nie będzie, to pewne. Annika jednak uparcie wierzy, że zdoła rzetelnie i solidnie wykonać swoją pracę. Dlatego wciąż szuka odpowiedzi na nurtujące ją pytania, kopie głęboko, by przeprowadzić wywiad z każdą osobą, która może wiedzieć coś istotnego. Nadmierna ciekawość nie zaprowadzi jej jednak daleko. Zamachowiec bardzo nie chce, by Annika wściubiała nos w nie swoje sprawy.
Fabuła funkcjonuje bez większych zarzutów. Powieść czyta się dość szybko (może jedynie spowalniające są niewiarygodnie długie rozdziały). Plusem jest wielowątkowość "Zamachowca" - oprócz opisów śledztwa znajdziemy tu także szereg wiadomości na temat funkcjonowania gazety codziennej, pracy w redakcji, pojawią się też epizody z życia prywatnego Anniki, jej męża i dzieci, a także klasyczny już chyba dla literatury skandynawskiej ostatnich czasów wątek homoseksualizmu. W warstwie technicznej książki do gustu przypadły mi też żywe i naturalne dialogi; autorka nie stroni od kolokwializmów czy nawet dość konkretnych wulgaryzmów, dodaje to jednak powieści autentyczności. Na uwagę zasługują zapewne bohaterowie - kilku z nich zostało ciekawie wykreowanych, szczególnie główna postać, Annika - silna i władcza kobieta, oddana pracy, ambitna, lecz i odrobinę despotyczna i rozemocjonowana. Nie sądzę, aby Annika Bengtzon przeszła do historii najciekawszych postaci literackich, ma jednak w sobie coś intrygującego, co sprawia, że chce się czytać o jej życiu, przemyśleniach i wyborach.
Przeczytałam już w swoim życiu sporo książek, dlatego nie mogę powiedzieć, że "Zamachowiec" jest pozycją wybitną lub wyjątkowo porywającą, myślę jednak, że to przyzwoite czytadło dla fanów powieści kryminalnych czy sensacyjnych. Książka Lizy Marklund jest sympatyczną propozycją na nudne popołudnie, kiedy mamy ochotę na porcję mocnych wrażeń. Nie wykluczam też, że w przyszłości sięgnę po kolejne części cyklu - wydaje mi się, że warto.
Ocena: 4
Myślę, że jak będę miała wolne popołudnie to z chęcią przeczytam taki kryminał.
OdpowiedzUsuńSeria Millenium pozytywnie mnie zaskoczyła. Chętnie przeczytam inne skandynawskie kryminały, ale nie widzę w bliskiej przyszłości "Zamachowca". Jakoś opis mnie nie zainteresował.
OdpowiedzUsuńLubię czytywać kryminały, jednak potrzebny jest silny wstrząs czytelnikiem i dreszczyk emocji. Nie jestem pewna, czy w tej pozycji odnalazłabym to ;P
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że to nie tylko moda na skandynawskie opowieści, ale czar, który potrafią w sobie zawierać. Choć racja, coraz więcej ludzi je czytuje :) Podejrzewam, że i ta książka by mi się spodobała!
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam ten zalew skandynawskich kryminałów na polskim rynku wydawniczym. Sama jak do tej pory czytałam jedynie pierwszą część trylogii Larssona. Bez szału jak dla mnie. :) Chcę bliżej poznać inne skandynawskie kryminały i wyrobić sobie na ich temat własne zdanie. Bardziej jednak skłaniam się do pani Lackberg niż do L. Marklund.
OdpowiedzUsuńJa też chciałam (i chcę) przeczytać coś autorstwa Lackberg, ale chwilowo tylko Marklund była pod ręką. ;)
UsuńNo tak popularne te skandynawskie kryminały, a ja jeszcze żadnego nie przeczytałam. Oprócz holenderskiego "Zanim zasnę", ale to wsio z czystych kryminałów. I chyba zacznę się zagłębiać w te klimaty, skoro warto.
OdpowiedzUsuńObserwujemy?
written-by-bird.blogspot.com