Swojego czasu o Jessie Burton i jej "Muzie", a także wcześniejszej "Miniaturzystce", można było przeczytać na każdym blogu z recenzjami książek, a zdjęcia charakterystycznych, pięknych okładek zalewały Instagram. Teraz szum wobec autorki już przycichł, a ja wreszcie sprawdziłam, czy poza piękną okładką "Muza" ma coś jeszcze do zaoferowania.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
W "Muzie" przeplatają się dwie narracje - dzieli je mniej więcej trzydzieści lat, w ciągu których Europa zdążyła zmienić się na zawsze. Wcześniejsza opowieść jest obsadzona w Hiszpanii lat trzydziestych, a zatem w czasie tamtejszej wojny domowej, druga natomiast opowiada o Londynie w szóstej dekadzie dwudziestego wieku - zaledwie kilkanaście lat po II wojnie światowej. Obie opowieści poznajemy z punktu widzenia kobiet, które w tamtych czasach przeżywały swoją młodość. To, co je łączy, to z pewnością ogromna siła, talent, chęć decydowania o sobie, ale i potrzeba miłości.
Życie żadnej z bohaterek - choć z innych powódów - nie jest łatwe. Olive Schloss, córka Niemca i Angielki, wychowuje się w bogatej rodzinie, ale silnie odczuwa na swojej skórze nierówność płci. Choć niezwykle utalentowana plastycznie, nie ma dużych perspektyw na rozwój w dziedzinie malarstwa. Jej ojciec, znawca sztuki, do prac swojej córki podchodzi z dużym dystansem. Olive jest świadoma tego, że będąc kobietą, nie ma szans odnieść sukcesu i być niezależna. Odelle Bastien natomiast przyjeżdża do Londynu w poszukiwaniu lepszego życia. Kraina mlekiem i miodem płynąca? Niestety nie. Młodą kobietę czeka rozczarowanie - pochodzi z Trinidadu, co nie umknie nigdy oczom mieszkańców tej metropolii - ciemna skóra to zawsze znak obcości. Odelle marzy o karierze pisarskiej, a jednak tkwi w przyziemnej pracy w sklepie z butami - do momentu kiedy otrzyma posadę maszynistki w niewielkiej galerii sztuki.
Życie obu dziewcząt zmienia się za sprawą obrazu - a właściwie całej ich serii. Rodzinny sekret, ogromny talent tajemniczego malarza - to już brzmi jak dobra intryga. Niezwykłe dzieło sztuki trafia do galerii, w której pracuje Odelle. Od tego momentu dwie narracje zaczynają się scalać, a każda kolejna strona przybliża nas do rozwiązania zagadki.
Poza malowniczymi opisami i bogatym językiem, który idealnie pasuje do artystycznego wydźwięku powieści, "Muza" urzekła mnie swoją nostalgią. Świat, który przedstawiła tutaj Burton, to świat okrutny, brutalny i niesprawiedliwy. A jednak pośród całego tego chaosu i cierpienia, życie toczy swoim naturalnym torem - niebezpieczeństwo wojny nie zabija pragnienia miłości, nie przekreśla ambicji. Serca się łamią, ludzie umierają, ale pozostaje w tej prozie jakieś piękno. Śmierć często przychodzi w ciszy, kiedy wstaje dzień, jasny, ciepły i spokojny. Okrucieństwa często okazują się preludium do nadejścia lepszych chwil.
"Muza" to dobra lektura nie tylko dla fanów sztuki (choć dla tych z pewnością). Przypadnie do gustu także tym, którzy interesują się historią, jak i osobom, którym nieobojętny jest problem nierówności płci czy ras. Burton nie stworzyła powieści wybitnej, ale jednak udało jej się odmalować klimat letniej tęsknoty; autorka zdołała oddać urok pierwszych miłości, jak i pierwszych rozczarowań. Dla mnie ta lektura była słodko-gorzka i chyba te przeciwstawności własnie sprawiły, że zapamiętam "Muzę" na dłużej.
Kusisz tą Muzą ^^ aż korci mnie, by jednak po nią sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńPrzez te kwietniowe premiery i moje lekkie zaległości to chyba będę bez butów chodzić :D
OdpowiedzUsuńHahaha! A na co się jeszcze przyczaiłaś/ czaisz? :D
OdpowiedzUsuńA co będziesz sobie żałować, spróbuj! :D
OdpowiedzUsuńZaraz będę wszystko googlować :D
OdpowiedzUsuńJa już wczoraj zamówiłam to co chcę czytać, dzięki Bogu, że w empiku można przy odbiorze płacić, bo bym chyba w namiocie zamieszkała :D a jeszcze mi się przypomniały, dzięki uprzejmości ludzi z insta "Czwarta Małpa" - Baker i "Martwa jesteś piękna" - Bauer, którą zdaje się na Twoim insta widziałam :D
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam "Miniaturzystkę" ;)
OdpowiedzUsuńO, ja "Miniaturzystkę" mam jak najbardziej w planach! :)
OdpowiedzUsuńJak Ci się podobała?
Bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCzaję się na jakąś okazję, żeby ją sobie kupić :D
OdpowiedzUsuńCześć! Mam do Ciebie pytanie: masz jakąś ulubioną księgarnię stacjonarną bądź internetową, w której zaopatrujesz się w książki po angielsku? Chciałabym sobie "ściągnąć" do kraju kilka tytułów, ale niestety nie mam dobrych wspomnień z niektórymi portalami...
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńOczywiście. Moją ulubioną księgarnią internetową jest bookdepository.com - bardzo dobre ceny i przesyłka za darmo :)
Pozdrawiam!
O jejku... Dziękuję Ci bardzo! Pora uzupełnić biblioteczkę 😍
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci udanych zakupów! :)
OdpowiedzUsuń