"Sputnik Sweetheart" autorstwa Harukiego Murakamiego
Wydawnictwo Muza, Warszawa 2013
224 strony
"Dwudziestoletnia Sumire, wrażliwa, niezależna i utalentowana literacko zakochuje się w niemalże dwukrotnie od niej starszej Miu. Chce być jak najbliżej ukochanej, rzuca pisarstwo i zostaje jej sekretarką. Niestety Miu, nękana przerażającymi wspomnieniami z młodości, nie potrafi odwzajemnić tego uczucia."
Z twórczością Murakamiego miałam zamiar się zapoznać od niepamiętnych czasów. Zawsze jednak coś stawało mi na drodze i wybierałam inną lekturę, tym samym odkładając spotkanie z tym japońskim pisarzem na bliżej nieokreślone "później". Cieszę się, że wreszcie wzięłam się w garść i mogę odhaczyć kolejne wyzwanie literackie na mojej liście. Haruki Murakami już za mną.
Moje dotychczasowe doświadczenia z literaturą japońską zostawiły po sobie same dobre wspomnienia. Harmonia, ciekawie przedstawiona kultura, zwykle też tło wojenne. O Murakamim słyszałam jedynie pozytywne opinie, które jednak zastrzegały, że pisarz ten jest bardzo charakterystyczny i jego styl trzeba po prostu polubić. I racja. Nie znalazłam tutaj żadnej z cech, które tak przypadły mi do gustu w przypadku poprzednich książek traktujących o życiu w Japonii.
Akcja powieści obsadzona jest w Tokio lat dziewięćdziesiątych. Mamy trójkę najważniejszych bohaterów. Sumire, dwudziestodwuletnia początkująca pisarka, która mieszka w maleńkiej kawalerce zapełnionej książkami, Miu - niemalże czterdziestolatka, elegancka i odnosząca sukcesy właścicielka firmy importującej wino, a także eks-pianistka. I na końcu narrator, zdawkowo nazywany K., najlepszy przyjaciel Sumire, nauczyciel, wielbiciel historii i literatury. Relacje pomiędzy bohaterami są dość skomplikowane. Sumire zakochuje się w Miu. Miu nie potrafi odwzajemnić tego uczucia. K. zakochuje się w Sumire. Sumire nie potrafi odwzajemnić tego uczucia.
Jak widać, nikt nie jest do końca szczęśliwy. Każdy z bohaterów często czuje się samotny. Choć Sumire, Miu i K. mieszkają w gęsto zaludnionym Tokio, tak naprawdę w większości przypadków są skazani tylko na siebie. Dopiero kiedy Sumire zapada się pod ziemię na małej greckiej wyspie, Miu i K. zaczynają ze sobą współpracować. Pojawia się też największa zagadka powieści. Gdzie podziała się Sumire?
Mając za sobą lekturę "Sputnika", nie jestem pewna, czy mogę nazwać się fanką twórczości Murakamiego. Z pewnością była to ciekawa odskocznia od książek, jakie zwykle czytam. Pełna niejasności, dwuznaczności, zagłębiająca się w ludzkie tęsknoty i słabości. Mimo to nie poczułam do końca klimatu, który autor starał się stworzyć. Nie wykluczam, że sięgnę w przyszłości po inne powieści Murakamiego, bo czuję, że jest w tworzonych przez niego historiach spory potencjał.
Bez większych uniesień, ale całkiem poprawna i nieoczywista. Tak można podsumować powieść "Sputnik Sweetheart".
Ocena: 4
Mam w planach twórczość tego japońskiego autora i tak jak Ty odkładam jego książki na bliżej nieokreślone "później" :-)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem jedną z jego książek i nie wiem, podobnie jak ty, czy mogę się nazwać jego fanem. :)
OdpowiedzUsuńMurakami niekoniecznie jest dla mnie :)
OdpowiedzUsuńnie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam ochotę zabrać się za Murakamiego i mam nadzieję, że mi się spodoba ten autor, bo faktycznie słyszę o nim dużo dobrego :)
OdpowiedzUsuńMurakami to obecnie największy faworyt do literackiej nagrody Nobla. sama poznałam dopiero dwie jego historie, ale w przyszłości nie wykluczam dłuższej z nim przygody.
OdpowiedzUsuń