Autor: Thierry Jonquet
Tytuł: Tarantula
Tytuł oryginału: Mygale
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, Warszawa 2008
Pierwsze wydanie: 1984
Przekład: Tadeusz Markowski
Liczba stron: 128
Pierwsze zdanie:
"Richard Lafargue wolno kroczył żwirową aleją, która prowadziła do ukrytego w zaroślach stawu."
Nota wydawcy:
"Kim jest piękna Ewa, z którą wzięty chirurg plastyczny, Richard Lafargue, pokazuje się na przyjęciach, a potem zamyka ją w piwnicy swej eleganckiej willi? Dlaczego Ewa czasem tak subtelnie się uśmiecha, a on wtedy z trudem ukrywa wściekłość i ból? Czemu są razem, skoro jest między nimi tyle wrogości? Jaka tajemnica mogła połączyć ze sobą tych dwoje? Dlaczego piękny tekst piosenki "The Man I Love" stał się dla nich sposobem na wyrażanie absolutnej nienawiści w najczystszej postaci?
Moja recenzja:
Tak się składa, że lubię czytać o niezrównoważonych psychicznie ludziach i o zwierzęcym okrucieństwie. W świecie literatury oklepanej, wtórnej i schematycznej nic dziwnego, że człowiek łaknie nowych wrażeń - czegoś, co jeszcze nim wstrząśnie. Po kilkunastu przygodach z thrillerami i soczystymi kryminałami opisy zbrodni powszednieją, i coraz trudniej jest czytelnika zaskoczyć. Dlatego też, gdy przeczytałam recenzję "Tarantuli", opisującą tę powieść jako historię o ludziach pozbawionych wszelkich skrupułów, zimnych i skupionych wyłącznie na czynieniu czystego zła, nie było mowy, abym nie przygarnęła tej książki na moją półkę.
Na tych stu stronach francuski pisarz Thierry Jonquet opowiedział historie, które początkowo nie mają ze sobą wiele wspólnego, lecz z biegiem czasu zaczynają się splatać i coraz bardziej od siebie uzależniać. Doświadczony chirurg plastyczny, Lafargue, mieszka w eleganckiej posiadłości wraz z Ewą. Wszyscy mają tę kobietę za kochankę Lafargue'a, jednak daleko im od poznania prawdy.
Alex Barny ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości po tym, jak obrabował bank i zamordował policjanta. Aby móc wieść na nowo normalne życie, potrzebuje operacji plastycznej - nikt nie może rozpoznać jego twarzy. Gdy pewnego dnia w telewizji widzi wywiad z Lafargue'm, Alex już wie, jaki będzie jego kolejny krok. Żaden z mężczyzn jednak nie spodziewa się, że łączy ich pewne ogniwo - Ewa.
Napis na okładce mówi, że "Tarantula" to "historia kata i jego ofiary". Zasadniczym pytaniem, jakie stawia ta powieść, jest jednak: "Kto jest katem, a kto ofiarą?" Jak zachowuje się człowiek, który musi patrzeć na cierpienie najbliższej osoby? Jak trudno jest później znieść świadomość, że nie można w żaden sposób pomóc człowiekowi, którego się kocha? Czy w ogóle można wybaczyć komuś, kto skrzywdził nasze dziecko? Na ile usprawiedliwiona jest wtedy zemsta? I wreszcie - czy prawdą jest istnienie karmy, która prędzej czy później nad dopada? Czy kat może stać się ofiarą? A może staje się ofiarą, ale nigdy nie przestaje być katem?
Nie mnie oceniać zachowanie głównego bohatera, nazywanego Tarantulą. Bo pomimo jego częściowego okrucieństwa nie potrafię odrzucić myśli, że działał on w imię czegoś wyższego. Jego brutalność była uzasadniona i nie tak rażąca, gdy poznało się już dokładnie historię jego życia.
Powieść Thierry'ego Jonqueta uważam za wartościową o tyle, że gdy początkowo ukazany w niej podział świata jest klarowny, dobro i zło jest jak biel i czerń, to później kolory zaczynają mieszać się ze sobą, pokazując coś więcej - rzeczywistość. Taką rzeczywistość, w której człowiek często nie ma pojęcia, po której stanąć stronie, bo każda ma w sobie coś słusznego, ale i odrzucającego. "Tarantula" to skromny kawałek prozy, która pokazuje niewiele więcej i niewiele mniej niż prawdę. Mnie ona trochę przeraża i przytłacza, ale nadal chcę o niej czytać. Polecam.
Ocena: 5/6
Opis tej książki skojarzył mi się z filmem "Skóra, w której żyję", nie wiem czy bardziej czy mniej słusznie. Nie słyszałam wcześniej o tej książce i zainteresowała mnie ona. Podobnie jak Ty lubię czytać o powieści psychologiczne, a także o ludziach z chorobami psychicznymi. Czasami takie historie czy to filmowe, czy książkowe, przerażają mnie ale dzięki temu stają się jeszcze bardziej intrygujące.
OdpowiedzUsuńTen film to ekranizacja "Tarantuli" ;) Więc skojarzenia jak najbardziej trafne!
UsuńNo popatrz! W takim razie czuję się jeszcze bardziej zaintrygowana tą historią ;)
UsuńZachęciłaś mnie :)Fajny blog, na pewno jeszcze nie raz tu zaglądnę ! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/
Chętnie sięgnę po coś nowego. Może mnie pozytywnie zaskoczy?
OdpowiedzUsuńNie oglądałam filmu, ale sądzę, że książka mogłaby być ciekawa. Wątki psychologiczne często się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńKsiązka wydaje się byś ciekawa, jednak nie jest chyba dla mnie, więc przynajmniej na razie ją sobie odpuszczę:)
OdpowiedzUsuńMiałam podobne obserwacje podczas lektury;))
OdpowiedzUsuńNie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnei Jonquet stał się po lekturze tej książki pisarzem, którego ciężko będzie mi zapomnieć;)
Książka niesamowicie intrygująca, a ja uwielbiam literaturę francuską, więc chętnie bym przeczytała. Muszę jednak dopytać, czy ten tytuł jest taki bardziej metaforyczny, czy faktycznie coś tam jest konkretnie o pająkach? Wiem, że głupie pytanie, ale mam arachnofobię i czytana o nich wolałabym uniknąć. :)
OdpowiedzUsuńZnaczenie tytułu jest jak najbardziej metaforyczne, więc czytaj śmiało! :)
UsuńIm więcej się czyta, tym bardziej jest się wymagającym :) być może dlatego Twoje (jak i moje) zainteresowanie czymś, co dostarcza mocniejszych wrażeń. Na razie nie mam tej książki w planach, muszę przebrnąć przez swoj stosik, ale potem może o niej pomyślę ; )
OdpowiedzUsuńZantrygoałaś mnie tą recenzją. Już myślałem, że nie przypadnie mi ta książka do gustu, bo nie czytam z reguły takich, a tu, proszę, taka niespodziankna!:)
OdpowiedzUsuńCzasami mam ochotę na przeczytanie tego typu powieści. "Tarantula" to niedługa i wydaje się ciekawa książka, za którą chętnie się rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie chcę przeczytać "Tarantulę". Wydaje się być ciekawą pozycją.
OdpowiedzUsuńStrasznie zaintrygowałaś mnie tą pozycją. Lubie czytać o zawiłościach ludzkiej psychiki, więc to coś dla mnie ;D
OdpowiedzUsuń