wtorek, 3 lipca 2012

Igrzyska śmierci (Suzanne Collins)

Autor: Suzanne Collins
Tytuł: Igrzyska śmierci
Tytuł oryginału: The Hunger Games
Seria: Igrzyska śmierci, tom pierwszy
Przekład: Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz
Wydawnictwo: Media Rodzina, Poznań 2009
Liczba stron: 352
Cena: 29,90 PLN
Dedykacja: "Dla Jamesa Proimosa"

Pierwsze zdanie:
"Gdy się budzę, czuję, że druga strona łóżka już zdążyła wystygnąć".

Nota wydawcy:
"Na ruinach dawnej Ameryki Północnej rozciąga się państwo Panem, z imponującym Kapitolem otoczonym przez dwanaście dystryktów. Okrutne władze stolicy zmuszają podległe sobie rejony do składania upiornej daniny. Raz w roku każdy dystrykt musi dostarczyć chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, by wzięli udział w Głodowych Igrzyskach, turnieju na śmierć i życie, transmitowanym na żywo przez telewizję. (...)"

Moja recenzja:
     Zwykle nie sięgam zbyt ochoczo po książki okrzyknięte mianem bestsellera roku, następcy Harry'ego Pottera i tym podobnych chwytliwych haseł. Tyle razy dałam się zwieść tym pustym sloganom, że zwątpiłam już we wszystkie rzekome "przeboje wydawnicze". O "Igrzyskach śmierci" jest głośno już od dłuższego czasu, a szał na tę serię wzmogła dodatkowo premiera ekranizacji pierwszego tomu. Wszyscy dookoła tak zachwalali trylogię autorstwa Suzanne Collins, że nie mogłam przejść obok tych książek obojętnie i, nie zważając na wcześniejszą taktykę unikania tego, co szalenie popularne, wreszcie zdobyłam egzemplarz i uległam magii Głodowych Igrzysk.
     Pośród wszystkich zalet "Igrzysk śmierci" największym plusem jest według mnie fakt, że w dobie powiastek typu paranormal romance, książka ta w dużej mierze bazuje na czysto ludzkich instynktach i to właśnie je opisuje. Cała akcja powieści kręci się wokół słynnych Głodowych Igrzysk, w których bierze udział dwudziestu czterech trybutów z dwunastu dystryktów składających się na państwo Panem. W ciągu walki na arenie zawodnicy będą zmuszeni spojrzeć w oczy najstraszniejszym ze swoich obaw, walczyć na śmierć i życie, wyzbyć się ludzkich odruchów i dbać tylko o siebie, bo zasady Igrzysk mówią, że przeżyć może tylko jedna osoba. 
     Gdy przyjdzie nam znaleźć się w warunkach, gdzie o przeżycie trzeba zabiegać ze wszystkich sił, nie ma mowy o zachowaniu moralności. Człowiek z minuty na minutę coraz bardziej przypomina zwierzę. To właśnie spotyka zawodników Igrzysk. Główna bohaterka powieści i zarazem jej narratorka, Katniss Everdeen, będzie zmuszona zweryfikować cały swój światopogląd. Odkąd znajdzie się na arenie, nikomu nie  będzie mogła zaufać.
     Ilekroć myślę o istocie Głodowych Igrzysk stworzonych przez władze Panem dla stłumienia buntu obywateli, nie mogę przestać dziękować (komukolwiek) za to, że nasz świat tak nie wygląda. Z drugiej strony zaraz jednak zapala się w mojej głowie żaróweczka, która każe mi się zastanowić nad tym głębiej, bo właściwie... Suzanne Collins nie wykreowała rzeczywistości, która tak naprawdę nie istnieje. Wystarczy rozejrzeć się dokładniej, a bez trudu dostrzeżemy Igrzyska śmierci, które toczą się tuż przed naszymi nosami.  I to chyba przeraża mnie najbardziej.
      Poza moimi "egzystencjalnymi" rozważaniami, muszę przyznać, że Suzanne Collins wykonała kawał dobrej roboty, oferując czytelnikom historię dobrze skonstruowaną i ociekającą zwrotami akcji. Styl, jakim autorka się posługuje, jest bardzo nieskomplikowany, czasem może nawet zbyt prosty (choć z drugiej strony trudno jest oczekiwać liryzacji języka przy opisie zezwierzęconego życia na arenie), dlatego też książkę czyta się przyjemnie i szybko. Niemalże każdy rozdział kończy się w taki sposób, że natychmiast trzeba zacząć czytać kolejny.
     Ja z pewnością sięgnę po następne tomy serii o Igrzyskach śmierci. Z chęcią znów spotkam się z bohaterami, których zdążyłam polubić i do których naprawdę można się przywiązać. A pani Collins gratuluję nietuzinkowego pomysłu na powieść, której nie sposób odłożyć na później.

Ocena: 5

10 komentarzy:

  1. Też uwielbiam tę książkę, a dwa kolejne tomy już czekają na przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym przeczytać, lecz teraz nie mam ani czasu ani możliwości.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pod pierwszymi dwoma zdaniami Twojej notki mogę się podpisać. :) Z tego samego powodu unikam wciąż trylogii pani Collins. Nie wykluczone jednak, że w końcu po nią sięgnę. Gatunek to wprawdzie też nie mój, ale pomysł na fabułę uważam za oryginalny i zaciekawił mnie, a wysokie noty tylko wzmagają mój apetyt na tę serię. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Do tej pory nie przeczytałam, miałam podobne obawy co Ty, poza tym miałam wrażenie, że po zakończeniu serii o Potterze ludzie po prostu desperacko szukają kolejnego bohatera i niewiele w tym geniuszu samej książki ^^ Troszkę zdziwiła mnie tak pozytywna recka, kto wie, może po trylogię pani Collins kiedyś sięgnę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam cała serię, która podbiła moje serce. Uważam, że najlepsze czeka cię dopiero w 3 części.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle ludzi już mi zachwalało Igrzyska, że w końcu muszę po nie sięgnąć. Podobnie jak Ty unikam wszystkich takich haseł wydawnictw, po tym, jak się przejechałam na Czarnej Serii (jeśli masz na to ochotę, to stanowczo odradzam), ale chyba w końcu się wezmę za Collins ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To jedna z moich ulubionych serii. Czytałam ją całą dwa lata temu, może teraz oceniłabym ją niżej, ale sentyment pozostaje ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To już trzecia recenzja Igrzysk Śmierci jaką czytam w przeciągu ostatnich piętnastu minut i muszę przyznać, że z każdą kolejną coraz bardziej się zastanawiam dlaczego tak mijam się z tą serią. Obym ją niebawem dopadła i co najważniejsze, nie zawiodła się :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piszesz w bardzo ciekawy sposób;) Ja widziałam tylko film, a jak wiadomo, ten zazwyczaj nie może równać się z książką.

    OdpowiedzUsuń
  10. Igrzyska czekają w kolejce, aż tata skończy czytać :D mam nadzieję, że ja również będę zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...